Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

„Teatr, to ja!” – zdanie Peymanna, które po raz ostatni w ostatnich dniach się sprawdziło: na pogrzebie wielkiego reżysera w Berlinie

„Teatr, to ja!” – zdanie Peymanna, które po raz ostatni w ostatnich dniach się sprawdziło: na pogrzebie wielkiego reżysera w Berlinie
Droga do grobu Clausa Peymanna nie jest daleka, ale jego kariera zawodowa była długa. Zdjęcie: 2022.

Berlinie, weź to: Walc „Nad pięknym modrym Dunajem” gra cicho na akordeonie, a później rozbrzmiewa również pieśń „Wiedeń, Wiedeń, tylko ty sam”. Przy tej muzyce nad stolicą Niemiec pada delikatna mżawka. Claus Peymann, jeden z ostatnich pogromców teatru, spełnił w piątek to, co zapowiedział już za życia: „Dyryguję tylko na razie, a w pewnym momencie przejdę na emeryturę na cmentarz Dorotheenstadt”.

NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.

Proszę zmienić ustawienia.

Teraz znajdzie swoje ostatnie miejsce spoczynku obok grobów Bertolta Brechta i George'a Taboriego. Spoczywają tu również aktorzy Bernhard Minetti i Otto Sander. Nie wspominając o wielkich niemieckich filozofach Heglu i Fichtem. Nawet ktoś taki jak Peymann „jest tu tylko zwykłym członkiem zespołu”, jak powiedział na pogrzebie jego osobisty i życiowy dramaturg, wiecznie skromny Hermann Beil.

W prostej trumnie

„Teatr, to ja!” to jedno z powiedzeń Peymanna, które po raz ostatni w ostatnich dniach okazało się prawdziwe. Minęły ponad dwa miesiące od śmierci Peymanna, ale pojawiły się również protokoły z posiedzeń wiedeńskiego Burgtheater. Wpływowy właściciel w latach 1986-1999 był członkiem honorowym, co oznacza: Jako trup odbywasz honorowe okrążenie wokół domu na Ringu. Ale tylko w sezonie. Latem jest przerwa. Więc czekaj. A potem, w poniedziałek: pompa i okoliczności, jakie może zaoferować tylko katolicki i kochający teatr Wiedeń. Złożenie w prostej, czarnej, drewnianej trumnie na głównych schodach Burgtheater. Kwiaty, pochodnie. Podróż trumny z Berlina do Wiednia i z powrotem. W sumie 1500 kilometrów, ale umiera się tylko raz.

W Wiedniu tłumy żegnały człowieka, któremu kiedyś nie mogły wybaczyć, że rzekomo powiedział „Schangse” w północnoniemieckim dialekcie, zamiast wymówić słowo „chance” w tradycyjny sposób. Claus Peymann zdemaskował to tradycyjne samooszukiwanie się, wystawiając w 1988 roku „Plac Bohaterów” Thomasa Bernharda i przypominając Austrii o jej współudziale w narodowym socjalizmie. Za to został wyrzucony przed scenę państwową toną gnoju.

"Byłeś szaleńcem"

Skandal był dla Clausa Peymanna formą teatralną, a podniecenie formą komunikacji. Na pogrzebie w Berlinie Hermann Beil wspominał o „bezczelnym, pogodnym karcicielu”, co po wszystkim, co się o nim słyszało, może być pogodnym niedopowiedzeniem. Leander Haussmann, reżyser pracujący u boku i pod kierownictwem Peymanna, opowiada kilka anegdot na cmentarzu Dorotheenstadt: „Byłeś szaleńcem; spotkaliśmy się na tym poziomie. Jak na siebie krzyczeliśmy! Jak gwałtownie się rozstaliśmy i jak spotkaliśmy się ponownie!”.

Na pogrzebie panuje spokojna atmosfera. Obecni są młodzi aktorzy z Berliner Ensemble, którym Claus Peymann ostatnio kierował do 2017 roku, wraz z dostojnymi, siwowłosymi towarzyszami. Siwobrody, 91-letni reżyser i scenograf Achim Freyer pokonuje kilka stopni surowej kaplicy cmentarnej, gdzie stoi trumna Peymanna, i po raz kolejny wyczarowuje pierwotną scenę teatralną. Kiedy w Wiedniu rozległ się komenda: „Beil, Freyer, chodź!”, wtedy właśnie wszystko nabrało tempa. Pod zachmurzonym berlińskim niebem, w piątek w południe, wszystko naprawdę się rozkręciło.

Kondukt pogrzebowy rozpoczyna się po tym, jak Leander Haussmann z zadziwiającą gracją na harmonijce zagrał „Muss i denn, muss i denn zum Städtele hinaus” („Czyż mam zatem, czyż mam zatem wyruszyć w miasto”). Droga do grobu Clausa Peymanna nie jest daleka, ale jego kariera była długa. „Wasz teatr umarł!” – wołał kiedyś reżyser do swoich krytyków w 1966 roku. Wtedy, wraz z inscenizacją „Obrazu publiczności” Petera Handkego w reżyserii Peymanna, rozpoczęła się pewna epoka. Teraz dobiegła końca. Przyjaciele i wielbiciele żegnają się. Wielu obsypuje trumnę konfetti.

nzz.ch

nzz.ch

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow